No i pierwszy dzień wakacji w połowie przespany. Obudziłam się przed trzynastą, przez ten nieszczęsny telefon... Warknęłam pod nosem i po omacku odnalazłam go w czeluściach pościeli, od razu odbierając.
-Zabije Cie... -mruknęłam próbując kolejny raz zasnąć.
-To nie będzie takie proste.- Usłyszałam stłumiony głos Nialla.
Momentalnie otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku poprawiając telefon przy uchu.
-Uwierz, jak chcę to potrafię. -Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Mogę Ci nawet pomóc.- niemal mogłam wyczuć jego cwany uśmieszek.
Westchnęłam i ponownie opadłam na łóżko, przymykając oczy.
-Nie zasypiaj.- Powiedział cicho, jakby widząc co robię.
-Ja wcale nie...aaaah śpię...- Ziewnęłam głośno przez co zaczęliśmy się oboje śmiać.
Nastała cisza, ale żadne z nas nie rozłączyło się, ani nie chciało się odezwać. Było miło, po prostu miło.
Wczorajszego popołudnia Niall odwiózł mnie pod same drzwi i... przytulił. To było bardzo, ale to bardzo dziwne, ale poczułam nieznane mi mrowienie w brzuchu. Chłopak nie bardzo wiedział co zrobić, więc po prostu przysunął się i objął mnie ramionami, chwilę zajęło mi zorientowanie się, co się dzieje i także objęłam go w pasie, lekko przyciskając do swojego ciała.
Po tym zdarzeniu, odsunął mnie od siebie na kilka centymetrów, uniósł kącik ust, w słodkim uśmiechu i szepnął "pa", po czym odwrócił się na pięcie i wsiadł do samochodu, a ja z wymalowanym uśmiechem na ustach, weszłam do domu.
-Amanda... -wyszeptał, gdy już prawie spałam.
-Mhmmm...- mruknęłam na wydechu i poczułam jak telefon zsuwa się z mojego policzka na pościel.
-Otwórz oczy...- usłyszałam jego głos, a po chwili poczułam ciepły oddech na twarzy.
Co? Coś tu jest nie tak...
Powoli uchyliłam powieki i jakby nie dowierzając, zamrugałam kilkukrotnie.
Przy mojej twarzy kucał Niall. Ale, jak on się tutaj znalazł?! Przecież, sekundę temu rozmawialiśmy przez telefon... O, boże...On jest niemożliwy.
-Co tu robisz?-zapytałam przecierając dłonią oczy, wciąż leżąc na boku.
-Wiedziałem, że nie wstaniesz jak zadzwonię, więc przyjechałem. -zaśmiał się cicho.
Westchnęłam głośno i ziewnęłam, obracając się na plecy.
-Zamykałam wczoraj drzwi.- zmarszczyłam brwi, odwracając w jego stronę głowę.
-Poważnie sądzisz, że nie dam rady wejść do domu z zamkniętymi drzwiami?- Uniósł zabawnie brew i dźwignął się na rękach, siadając na skraju łóżka.
-Dobra, wygrałeś.- Zaśmiałam się na co zawtórował mi, wciąż mi się przyglądając.
-Wstawaj.- Zarządził, nagle zmieniając ton głosu na pełen powagi.
Zmarszczyłam brwi, nie bardzo rozumiejąc jego zmiany nastrojów, lecz pod wpływem jego stanowczego wzroku, nie chcąc za bardzo pokazać uległość, powoli odrzuciłam kołdrę na bok i leniwie wstałam z miękkiego materaca.
-Tak właściwie, to po co mam wstawać?- mruknęłam niezadowolona, szperając w szufladzie w poszukiwaniu sparowanych skarpetek.
-Nie chcesz zobaczyć się z Jacobem?
O, mój Boże. Jacob. Niall właśnie zabiera mnie do Jake'a. O, boże...
Ostatnim razem jak go o niego zapytałam, bałam się, że nie przeżyję tej sytuacji... a tu takie coś...
W tym momencie moje ruchy zatrzymały się, a ja ledwo łapiąc oddech odwróciłam się w stronę blondyna i spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami.
-Po-poważnie?
-Nie, na żarty.- Wywrócił oczami niewzruszony. Wrócił oschły Niall...
W ciągu kilku minut byłam już gotowa do wyjścia, chłopak czekał na mnie przed domem z odpalonym już silnikiem swojego Range Rovera.
Nie wiedziałam czemu, ale strasznie się denerwowałam przed spotkaniem z przyjacielem, którego nie widziałam od kilku dni... W sumie, to wiedziałam czemu. Wiedziałam i bałam się widoku, jaki mogę zastać. Nawet nie chciałam myśleć o tym, co gang Nialla mógł mu zrobić...
Potrząsnęłam głową i odgarnęłam włosy do tyłu, biorąc głęboki oddech.
-Chodź.- Głos chłopaka przywrócił mnie na ziemię.
Rozejrzałam się dookoła, odpinając pas. Byliśmy na jakimś osiedlu... Każdy dom wyglądał tutaj tak samo, czułam się jak w Harrym Potterze, na ulicy Little Whinging...
Wysiadłam z auta, starając się delikatnie zamknąć drzwi, żeby ten znowu na mnie nie nawrzeszczał, po czym szybkim krokiem skierowałam się w jego stronę.
Szliśmy obok siebie na drugą stronę ulicy, gdzie otworzył furtkę i przepuścił mnie pierwszą, po czym szybko wyminął mnie i otworzył drzwi od domu.
Moje serce z każdym krokiem biło coraz bardziej, próbowałam brać głębokie oddechy, ale to na nic.
Szłam przez mały przedpokój, czując za plecami blondyna.
W końcu dotarłam do salonu, szybko omiotłam go wzrokiem i zobaczyłam siedzącą na kanapie, tyłem do mnie postać, a na przeciwko niej stało dwóch mięśniaków z wrogimi wyrazami twarzy.
Nie miałam pojęcia, że wstrzymuję oddech, dopóki nie poczułam na biodrze dłoni Nialla i nie zachłysnęłam się nagle powietrzem.
Blondyn skinął głową na tych dwóch i bez słowa opuścili dom, spojrzałam się na niego nie wiedząc co począć, ale on wybrnął z tej sytuacji, najwyraźniej miał już wszystko zaplanowane...
-Masz dziesięć minut, maluchu.- szepnął muskając ustami moje ucho i wyszedł.
Wpatrywałam się w postać na kanapie, dobrze wiedząc kto tam siedzi. Zrobiłam niepewne kilka kroków w przód, do póki przyjaciel nie odwrócił się, a ja momentalnie zakryłam usta dłonią, czując jak do moich oczu napływają łzy.
-Jake...- wyszeptałam i poczułam jak pierwsze krople spływają po moich policzkach.
Wow!!!. Naprawde świetny blog , widzę że masz mało komentarzy .Mam nadzieje że będziesz pisała dalej to boskie opowiadanie z niecierpliwością czekam na nn !! .:***
OdpowiedzUsuń