Budzę się niemal rozpalona, jest mi strasznie gorąco, przez co nie mogę dłużej spać. Powoli otwieram oczy i lustruję wzrokiem pomieszczenie, niby nic się nie zmieniło, ale jednak... Podnoszę się na łokciu i delikatny uśmiech pojawia się na moich ustach, widząc śpiącego blondyna, kilka centymetrów ode mnie. Burczenie w brzuchu przeszkadza mi w podziwianiu jego twarzy, wzdycham i staram się najciszej jak tylko potrafię, wydostać spod pościeli, jednak gdy siadam na łóżku, chłopak przebudza się.
Przygryzam wargę przyglądając się, jak przeciera ręką oczy i ziewa przeciągle.
-Cześć. -mówi zachrypniętym głosem i podnosi dłoń do mojego policzka.
Wzdrygam się niekontrolowanie, co zauważa i mruży oczy. Muszę się opanować...
-Głodna? -Ignoruje moje zachowanie i podnosi się z materaca.
Czasami mam wrażenie, że zna każdą moją myśl, zanim zdążam ją wypowiedzieć... Jest obecny w każdym moim dniu, w każdym śnie, oddechu, myśli, nawet w każdym uśmiechu... I niestety, w każdej kropli łez.
Kiwam głową i także wstaję z łóżka, po czym przeciągam się i sprawdzam godzinę w telefonie. Dochodzi dopiero dziewiąta, nie kryję swojego zdziwienia na tak wczesne obudzenie się.
Trochę obawiam się, co powie Jessica, gdy zobaczy nas razem, jednak odsuwam od siebie tą obawę i idę za swoją drogą ubranym blondynem.
Po wspólnym zjedzeniu posiłku, tak, razem z przyjaciółką siedzieliśmy w kuchni i chłonęliśmy kanapki z pomidorem i ogórkiem, blondynka poszła się ubrać, a ja zostałam sama z Niallem.
-Więc...- staram się jakoś zacząć rozmowę, przerywając ciszę w pomieszczeniu.
-Mam dzisiaj trochę roboty na mieście, ale wpadnę do Ciebie wieczorem. -odzywa się, dopijając kawę i wstaje z krzesła.
Co?
Marszczę brwi i całkowicie zbita z tropu odkładam naczynia do zlewu. Mówił to z taką swobodą... Jakby w ogóle wczoraj nic nie zaszło... Biorę głęboki oddech i odkręcam kurek z ciepłą wodą, po czym zaczynam myć brudne talerze.
Przecieram białą porcelanę gąbką z płynem, gdy nagle czuję dłonie chłopaka na mojej talii. Podskakuję lekko wystraszona tym nagłym gestem, jednak jego cichy szept mnie uspokaja.
-Nie bój się... - przylega torsem do moich pleców i gładzi dłońmi moje biodra.
Nie mogę nic poradzić na to, że moje ruchy zastygły, a woda wciąż się leje.
Chłopak wtula twarz w moje włosy i muska ustami odkryty skrawek mojej szyi, podczas gdy jedna z jego rąk powoli wędruje na mój brzuch, a druga regularnie gładzi i ściska skórę na moim lewym biodrze.
Mój oddech jest krótki i momentami urywa się, nie potrafię opanować szybkiego bicia mojego serca, podczas gdy On mnie TAK dotyka.
Przymykam oczy, gdy zasysa skórę przy moim obojczyku, nie dbam teraz o to, że zostanie po tym ślad.
Czuję ciepło jego ręki, wsuwającej się pod materiał koszulki, w której spałam, a chwilę później zjeżdża nią kilka centymetrów niżej i zaczyna kreślić palcami małe kółeczka, poniżej tasiemki moich majtek.
Z moich ust wydostaje się niekontrolowane westchnięcie, na co zaprzestaje swoje ruchy i obraca mnie przodem do siebie, uśmiechając się, zadowolony z siebie. Wpatruję się w jego błękitne tęczówki, szeroko otwartymi oczami.
-Może dokończymy wieczorem?- pyta i pochyla się w moją stronę, serce zaczyna mi szybciej walić, ale po chwili strzelam sobie w myślach mentalnego liścia, bo blondyn zakręcił lejącą się za mną wodę i z powrotem się wyprostował.
Marszczę brwi i chrząkam, chcąc się pozbyć guli formującej się w moim gardle.
Czemu on musi być tak cholernie pociągający?!
Przygryzam dolną wargę i podnoszę dłoń do jego ramienia, po czym przenoszę ją na kark i wplątuję palce we włosy chłopaka.
Widzę, jak przymyka oczy i rozkoszuje się moim dotykiem.
WoW, chociaż jedna rzecz, w której mam nad nim przewagę. Delikatnie masuję palcami skórę jego głowy, podczas gdy on, kładzie swoje dłonie na mojej talii i przybliża się do mnie pochylając się lekko, by dać mi lepszy dostęp do jego szyi.
-Maluchu, nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak na mnie działasz...- mruczy wtulając twarz w moje włosy.
Chichoczę cicho na co podnosi głowę a ja zaprzestaję swoich ruchów.
-Uwielbiam ten dźwięk.- mówi na co uśmiecham się speszona, a on pochyla się i składa delikatny pocałunek na moich ustach.
W moim brzuchu odbywa się właśnie trzecia wojna światowa, a w głowie wiruje od natłoku endorfiny. Przyciągam go za szyję, gdy powoli odsuwa się, przez co ponownie łączę nasze usta w pocałunku.
Czuję jego delikatne, malinowe wargi na swoich, jak zgrabnie się poruszają i pasują do moich.
-Muszę lecieć...- mruczy, minimalnie odsuwają się od mojej twarzy.
Wydaję z siebie jęk niezadowolenia, na co śmieje się i kręci głową.
Boże, jak ja uwielbiam jego śmiech...
-Dobrze tato... -wywracam oczami i biorę łyka coli.
-Nie zbywaj mnie krótkimi gadkami, Am. - mężczyzna kiwa na mnie palcem i podpiera się rękoma o biodra.
-Ale ja nie wiem o co ten cały szum. -mówię oburzona.
Ojciec, gdy tylko weszłam do domu, wyskoczył na mnie z krzykiem, że nie wróciłam na noc i na pewno włóczyłam się po jakiś osiedlach.
Nosz kurwa...
-Przyszła właścicielka firmy nie powinna się tak zachowywać!-krzyczy.
Robię wielkie oczy na jego słowa i wstaję, z cynicznym uśmiechem na ustach.
O nie, mój drogi...
-NIGDY nie powiedziałam, że chcę tą firmę. To po pierwsze, a po drugie... Mam zasrane prawo chodzić na imprezy, bo gdybyś nie zauważył, mam osiemnaście lat i WAKACJE!.
Wydzieram się i nie czekając na jego jakąkolwiek reakcję, idę do swojego pokoju.
Zamachuję się trzaskam drzwiami, po czym rzucam się na łóżko i z głową w poduszce wydaję z siebie okrzyk nienawiści.
Nie będzie mi mówił co mam robić, a czego nie. Poza tym, mam w dupie tą firmę! Nigdy nie chciałam siedzieć za biurkiem i bawić się w papierkową robotę, to nie dla mnie.
Słyszę, jak BigBen wybija godzinę siedemnastą. Po wyjściu Nialla z mieszkania przyjaciółki, siedziałam u niej jeszcze dłuższy czas. Nie miałam jakieś zbytniej ochoty na powrót do domu, więc tak oto teraz leżę na miękkim materacu i zdycham z nudów.
Wyciągam rękę i błądzę po omacku po łóżku, w poszukiwaniu komórki. Jessica jest zajęta sprzątaniem, więc nie mam po co nawet do niej dzwonić bo i tak nie da rady się wyrwać, ale Niall... Mówił, że przyjdzie wieczorem, więc... Powiedzmy, że dla mnie TO jest już wieczór.
Gdy w końcu odnajduję urządzenie, podnoszę głowę i wybieram konkretny numer.
Sygnał...
Drugi...
Trzeci...
Czwarty...
-Co?! - Odzywa się groźnym warknięciem. Marszczę brwi i podnoszę się do pozycji siedzącej.
-Erm... Przyjedziesz do mnie, albo po mnie?- pytam, po chwili w której musiałam nabrać pewności siebie.
-Amanda?- chłopak zdaje się zdziwiony moim telefonem.
-No...- potakuję i wywracam oczami.
-Dobra, przyślę kogoś po Ciebie, bo nie mam jak się teraz wyrwać.- mówi i wzdycha na końcu.
O, nie.
-Nie, nie... -szybko zaprzeczam.- Poczekam na Ciebie...-dodaję cicho, zagryzając wnętrze policzka.
Słyszę kolejne, głośne westchnienie chłopaka i czekam na odpowiedź.
-Maluchu...- jęczy i mogę przysiąc, że właśnie przeczesuje włosy ręką.
-Może sama przyjdę?- pytam po chwili.
-Jesteś uparta. -dogryza mi, ale wiem, że w tej chwili się uśmiecha.
-Będę do godziny u Ciebie, ok?
-Myślę, że wrócę do tego czasu... Bądź ostrożna. -dodaje ostro.
Kolejny raz wywracam oczami i zaczynam się zbierać z pościeli.
-Nic mi nie będzie. -mówię i otwieram szafę, w celu znalezienia szarej bluzy blondyna.
-W razie czego, masz od razu do mnie dzwonić, jasne?
-Niall...- jęczę i przy okazji zdejmuję ją z wieszaka.
-JASNE?- warczy do słuchawki, aż przystaję w miejscu.
-Tak.- wzdycham.- Do zobaczenia.-odzywam się po chwili ciszy.
-Do zobaczenia.- powtarza moje słowa, ale mówi to takim głosem, że czuję jak rozpływam się w środku, a moje serce dudni z radości.
ahchbsjbsgbbjvs idsgbxtjcayb! Tyle mam do powiedzenia! Kobieto jestes wielka! ~Benge
OdpowiedzUsuńsuper ;) już nie mogę się doczekać następnego ;)
OdpowiedzUsuńŚ W I E T N Y !!
OdpowiedzUsuńKocham cię i twój FF dlatego nominuję cię do Liebster Award
OdpowiedzUsuńszczegóły na :http://just-cnat-let-her-go.blogspot.com
i jeszcze raz spaniały ♥
Super rozdział. <3
OdpowiedzUsuńKocham xx
super ;)
OdpowiedzUsuńZajebisty! nie obraziłabym się jakby rozdziały były trochę dłuższe... Ale i tak kocham tego bloga!
OdpowiedzUsuń