niedziela, 29 grudnia 2013

Eleven

 **~~**
Od razu, na wstępie piszę, że cały ten rodział pisałam na telefonie bo miałam problem z laptopem. Nie mam polskich znaków na swoim HTC, bo jest on z Anglii i całe oprogramowanie po ang. więc przepraszam z góry za niewygodne czytanie, ale lepsze to, niż nic :) 
Enjoy! xx
**~~**
 + 
MASSIVE THANK YOU
, nie spodziewałam się tak szybko, aż tylu wejść na stronę *.*
**~~**

-Puszczaj!- Krzyczalam wyrywajac sie z uscisku niejakiego Toma. Na nic byly moje proby wyrwania sie, facet mocno przyciskal mnie do sciany, rozrywajac bluzke, ktora dal mi Niall.
-Nie badz taka niechetna, suko. -Wysyczal mi w twarz i poczulam mocny uscisk na piersi.
-Zostaw mnie! Nie!  Zostaw, blagam...- Wylam zalosne, modlac sie by Niall mnie uratowal.
Rzucalam sie ile moglam, ale byl silniejszy.
-Jeszcze bedziesz blagac o wiecej, dziwko.-warknal mi w twarz i wlozyl reke w moje spodnie, zdzierajac je ze mnie.
-Prosze... daj mi spokoj! - policzki szczypaly mnie niemilosiernie, podczas gdy ja, wyplakiwalam sie niemal na smierc. Chociaz moznaby powiedziec, ze wlasnie umieralam...
-Pokaz, na co Cie stac... dalej malenka! - mezczyzna rozpial rozporek i przyparl mnie do sciany, kopiac mnie w jedna noge, bym je rozchylila.
-Nieee!- krzyczalam, rzucajac sie.
-Hej, hej, hej. - Co? Niall?
Momentalnie otworzylam szeroko oczy, siadajac na lozku. Poczulam dlon na ramieniu, wiec odsunelam sie na ile moglam.
-shhh... -spojrzalam na chlopaka siedzacego na brzegu lozka, przygladal mi sie z troska.
-To tylko zly sen...-wyszeptal i powoli przysunal sie blizej mnie. Kamien spadl mi z serca, mimo ze dalej ciezko oddychalam. To byl tylko sen... Tylko koszmar. Boze...
-N-Niall... -Powiedzialam cichutko ocierajac lze i zblizylam sie do chlopaka, wtem rozlozyl lekko ramiona, a ja wtulilam sie w niego, mocno przyciskajac policzek do cieplej klatki piersiowej blondyna.
-Spokojnie... nic Ci nie grozi...-szeptal w moje wlosy, delikatnie glaszczac mnie po ramieniu.
-Latwo Ci mowic...-wyszeptalam drzacym glosem, a on westchnal.
-To nie mialo sie wydarzyc. Mowilem, zebys wyszla, a Ty jak zwykle sie nie posluchalas... -poczulam jak jego miesnie napinaja sie coraz bardziej z kazdym wypowiedzianym slowem.
-Prze-przepraszam...-pociagnelam nosem, odruchowo kladac dlon na jego klatce piersiowej.
-I co ja mam z Toba zrobic?- Westchnal jakby pytajac sam siebie.
Przygryzlam dolna warge nie chcac juz dluzej plakac i delikatnie potarlam dlonia o jego wloski na piersi, na co wyczulam lekkie drganie.
-Nie pozwol mu sie do mnie zblizyc...blagam.-Odpowiedzialam po chwili ciszy.
-O to sie nie martw.- Szepnal z obietnica w glosie.- Śpij już, rano masz zakończenie roku. -poglaskal mnie po wlosach a gdy kiwnelam glowa, poczulam cieple usta na czole, a po chwili chlopak podniosl sie i usiadl na lozku na co niemal od razu zareagowalam lapiac go za reke, nie rozumiejac samej siebie.
-Nie idź...-szepnelam przejeta.
Na twarz chlolaka wpelz pewnego rodzaju grymas.
-Prosze...- Wystraszylam sie, ze bede sama, bezbronna. Przy nim czulam sie jakby... bezpiecznie, wiec w ciagu sekundy, gdy ponyslalam o tym ze Tom moglby tutaj przyjsc, moje oczy sie zeszklily.
-Dobrze...-Powiedzial i wsunal sie pod koldre, od razu kladac sie blisko mnie, na tyle blisko, ze moglam wyczuc cieplo jego calego ciala na swoim.
-Dziekuje...-powiedzialam najciszej jak moglam i ulozylam sie w miare wygodnie na materacu.
-Śpij już. -mruknal i obsunal sie ciut nizej, wkladajac reke pod poduszke i zamykajac oczy.
-Dobranoc.- szepnelam odwracajac sie plecami do blondyna, jednak wciaz staralam sie byc blisko, by czuc jego obecnosc.
Gdy juz zasypialam, poczulam jak po cichu przysuwa sie do mnie i delikatnym ruchem gladzi moje wlosy.
-Słodkich snów...
Obudzil mnie ostry bol brzucha, jeknelam i obrocilam sie na druga strone, zaciskajac mocno oczy. Skulilam sie i przycisnelam dlon w miejsce bolu, ciezko oddychajac.
-Hej, co sie dzieje?- Otworzylam oczy slyszac glos blondyna, przetarl zaspany twarz i ziewnal glosno poprawiajac sie na lozku.
-Okres sie dzieje...-mruknelam i wzielam gleboki oddech prostujac nogi.
Chlopak podniosl sie i siegnal reka po telefon na szafce, juz po chwili oboje zmruzylismy oczy na zbyt jasny ekran.
-Za niecale pol godziny zadzwoni budzik...-jeknal opadajac z powrotem na poduszke i zamknal oczy.
-Zawieziesz mnie do domu, nie? - Zapytalam cicho, nie wiedzac co mi odpowie.
-Tak, tak...-mruknal ponownie zasypiajac a ja odetchnelam z niemala ulga. Pragnelam znalezc sie w swoim poloju, gdzie bylam bezpieczna i czulam sie dobrze, a nie tutaj, gdzie mialam swiadomos  tego, ze pod tym samym dachem co ja, jest Tom.
Nie moglam zasnac, brzuch bolal mnie juz mniej, ale wciaz dawal sie we znaki. Lezalam najpierw wpatrujac sie tepo w sufit, ale znudzilo mi sie, wiec po cichu wstalam i poszlam do lazienki. Rozczesalam wlosy szczotka blondyna i zwiazalam je w wysokiego kucyka, po czym wrocilam do poloju i stanelam przy oknie, starajac sie jak najciszej podwinac rolety.
Malo zawalu nie dostalam, gdy podwinelam juz jedna i nagle zadzwonil budzik w komorce blondyna, jeknal i po omacku wylaczyl go, obracajac sie na brzuch i wtulil twarz w poduszke. Zasmialam sie cicho pod nosem na ten widok i podeszlam od jego strony, by sprawdzic godzine.
-Niall... wstawaj, juz ósma....-mowilam lekko nim potrzasajac.
-No przeciez wstaje...-Mruknal w poduszke i odwrocil sie na drugi bok.
Wywrocilam oczami i chwycilam w piesc kawalek koldry na jego plecach chcac ja sciagnac, ale uprzedzil mnie warczac.
-Nawet nie probuj.
Szybko zabralam reke slyszac ton glosu chlopaka i przygryzlam z nerwow dolna warge.
Powoli podniosl sie i potarl dlonmi twarz, po czym spojrzal na mnie i tak po prostu sie usmiechnal.
Boze, ale chumorzasty... wez tu go zrozum...
Bez slowa wstal i poszedl do lazienki, po doslownie chwili przyszedl ubrany i schowal komorke do kieszeni, razem z portfelem.
-Chodź.- wyciagnal do mnie dlon, ktora nie mal od razu ujelam, wiedzialam, ze spotkam na dole Toma, ale czulam sie pewniej trzymajac dlon blondyna.
Przeszlismy przez dom, nie napotykajac ani jednej zywej duszy. Chlopak prowadzil mnie za soba przez krotki korytarz, a gdy staneliamy przed metalowymi drzwiami, wpisal jakis kod na alarmie i te sie automatycznie otworzyly.
Jezus, jaki sprzet...Weszliamy do...garazu. stalo tu mnostwo aut i kilka motorow. Podziwialam kazda maszyne, ktora tu byla. Masakra, jakie cuda.
-Wsiadaj.- Wyrwal mnie z zamyslenia i nawet nie czulam ze nie trzymam juz jego dloni, tylko slinie sie na widok czarnego R8, do ktorego otworzyl mi drzwi.
-wow...- szepnelam bedac w srodku, podczas gdy ten okrazal auto by usiasc na miejscu kierowcy.
Dotarlismy pod moj dom w niecale dziesiec minut, Niall nie oszczedzal na benzynie, niekiedy wrecz wciskalo mnie w fotel...
Wysiadlam z auta, dziwiac sie, ze otworzyl zamek w drzwiach pasazera, bo nigdy nie moglam sama wysiasc. Od razu skierowalam sie pod drzwi i wyjelam spod doniczki klucz od domu.
-To niezbyt madre, trzymac tam klucz.-mruknal gdy weszlismy do srodka. Wywrocilam tylko oczami, korzystajac z okazji, ze nie moze zobaczyc mojej twarzy.

1 komentarz: