Siedziałam na plastikowym krzesełku, obok koleżanek z klasy, nie mogąc się skupić na tym, co mówią dyrektorzy i przedstawiciele rady rodziców. Moje myśli były w pełni skupione na Jacobie i Niallu. Modliłam się, by nic mu się nie stało, jednak byłam cholernie ciekawa o co w tym wszystkim chodzi.
Niall odjechał chwilę po naszej "sprzeczce", mówiąc, że ma sprawy do załatwienia. Bałam się nawet myśleć o tym, co musi "załatwić". Trudno było mi go rozgryźć, ale byłam pewna, że potrafi być dobry, z resztą... już mi to udowodnił...
-Bezpiecznych wakacji, moi drodzy! Bawcie się dobrze!-Usłyszałam słowa zakończenia tej całej szopki, wszyscy wstaliśmy, klaszcząc w dłonie i powoli rozchodziliśmy się.
-Wyjeżdżasz gdzieś, Am?- Zapytała Charlotte, z którą właśnie opuszczałam teren szkoły,
-Nie wiem...-wzruszyłam ramionami.- Chyba zostaję tutaj, ale nigdy nie wiadomo co wymyślą rodzice.- Posłałam jej lekki uśmiech na co zarzuciła mi rękę na ramiona.
-W razie czego, wpadaj do mnie, na pewno zrobię nie jedna impreze.- zaczęła się śmiać.
-Wariatka.- Skwitowałam dołączając do rechotu koleżanki.
-Masz czym wrócić?-Zapytała, gdy dotarłyśmy na parking.
-Erm... nie bardzo...- mruknęłam poirytowana
-To chodź! Przyjechał po mnie Marcus, podrzucimy Cię do domu.- Powiedziała wesoła, na co uśmiechnęłam się wdzięcznie i z ulgą ruszyłam z nią do samochodu jej chłopaka.
Gdy tylko podeszłyśmy do jego auta, ta rzuciła mu się na szyję i obdarowała go czułym pocałunkiem, uśmiechnęłam się na ten widok i lekko zawstydzona odwróciłam wzrok.
-Am!- krzyknął i podszedł, by mnie przytulić.
-Marc!- Odwzajemniłam uścisk i odsunęłam się od chłopaka, mając uśmiech na twarzy.
-Dawno Cie nie widziałem, co słychać?
-Nic ciekawego, u mnie po staremu.- zaśmiałam się z żenady własnego życia.
-Oh, na pewno coś tam jest, cwaniaro.-poruszył znacząco brwiami na co parsknęłam śmiechem wraz z Charlotte..
-Nie... nie.- Powiedziałam czując piekące policzki.
-Jasne, jasne.- Zaśmiał się ponownie i otworzył Charlotte samochód, by wrzuciła torebkę.
Odwrócił sie w moją stronę i otworzył usta by coś powiedzieć, ale momentalnie zamknął je, a uśmiech zniknął z jego twarzy. Co jest?
Odwróciłam się, by zobaczyć o co chodzi i zobaczyłam idącego w naszą stronę... Nialla?
Miał zaciśniętą szczękę i szybkim krokiem zmierzał tutaj.
Cholera.
Nim zdążyłam zareagować, blondyn podszedł pchnął Marcusa na maskę samochodu, zakryłam usta dłonią nie chcąc krzyknąć ze strachu. Widziałam przerażoną twarz Charlotte i ludzi, którzy powoli przysuwali się w naszą stronę, chcąc zobaczyć co chce blondyn.
-Czy Ty kurwa nie wiesz, że nie rusza się cudzego?!- Warknął mu w twarz i ponownie uderzył nim o samochód.
-Niall!- krzyknęłam, mając nadzieję, ze to coś pomoże.
-Ale...ale...- Marcus próbował coś powiedzieć, ale oberwał pięścią w twarz.
-Zostaw go!- chwyciłam chłopaka za ramię, odciągając do tyłu, ale wyszarpnął rękę nie zwracając na mnie uwagi.
Widziałam, że ponownie chce go uderzyć, a nie wiedziałam co robić.
Zdjęłam szybko szpilki zn nóg i cisnęłam jedną w plecy chłopaka, a następnie drugą i dostał w głowę, tym samym powstrzymując uderzenie.
Powoli odwrócił twarz w moją stronę, puszczając bruneta i z zaciśniętą szczęką zmierzył mnie wzrokiem.
O, cholera. Zaczęłam ciężko oddychać, czując napływ strachu.
Chłopak powoli schylił się i podniósł moje buty i trzymając je w jednej dłoni podszedł do mnie, pochylając się do mojej twarzy, podczas gdy ja stałam sparaliżowana.
-Wiesz, co właśnie zrobiłaś?- warknął mi w twarz, opuściłam wzrok, nie chcąc widzieć jego wyrazu twarzy. Wiedziałam, że będę miała kłopoty.
-Patrz, jak do Ciebie mówię.- chwycił mój nadgarstek i szarpnął nim.
Przestraszona,podniosłam na niego wzrok, jedyne co zobaczyłam, to ciemne tęczówki chłopaka, wypalające mi dziurę w twarzy.
-Nie wiem co Ci zrobię, jeżeli jeszcze raz wyskoczysz z czymś takim. -Powiedział po czasie, już nieco luźniejszym głosem.
Przygryzłam wargę ze zdenerwowania, wciąż wpatrując się w jego oczy, chłopak podniósł dłoń, na co wzdrygnęłam się, myśląc, że coś mi zrobi, ale ten tylko chwycił mój podbródek w dwa palce, uwalniając moją wargę z uścisku zębów.
-Nie przygryzaj tej cholernej wargi, Amanda...- mruknął i po chwili odsunął się, słysząc otwieranie drzwi.
Marcus chciał wsiąść do auta,w którym siedziała już Charlotte. Spojrzałam na nią przepraszającym wzrokiem, lecz ta miała kamienny wyraz twarzy. Bała się.
Niall podszedł do niego, na co chłopak zrobił większe oczy, w strachu, chwyciłam dłoń blondyna, nie chcąc by coś zrobił brunetowi. Mocno ściskałam jego palce, żeby tylko się nie wyrwał, stałam trochę za nim, gdy zatrzymaliśmy się przy Marcusie.
-Nie waż się, tego robić ponownie. -warknął na niego i odwrócił się, ciągnąc mnie kawałek za sobą.
-Niall... -powiedziałam cicho, gdy odeszliśmy kilka metrów.
-Co?- warknął nawet na mnie nie patrząc.
-O-Oddasz mi...buty?- mruknęłam, na co zaśmiał się krótko.
-Żebyś mnie znowu nimi zaatakowała?-uniósł brew spoglądając na mnie.
-Nie będę szła do domu na boso... -stanęłam w miejscu, próbując utrzymać neutralny wyraz twarzy.
Chłopak westchnął i stanął na przeciwko mnie, cofając się o krok.
Wywrócił oczami i upuścił szpilki pod moje nogi, mruknęłam mu suche "dzięki" i założyłam buty, czując ulgę w stopach.
-Odwieziesz mnie? -przygryzłam wargę, nie będąc pewną po co idę za nim do samochodu.
-Tak. -uciął krótko i więcej się nie odezwałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz