poniedziałek, 23 grudnia 2013

Eight part Two

 **~~**
Nie sprawdzałam rozdziału, za wszelkie błędy przepraszam! 
Zdecydowałam się go dodać szybciej, bo... bo tak :) 
+
Muszę to dodać, bo po przeczytaniu notki leżałam na podłodze, tarzając się ze śmiechu :)
Odnośnie tego, że "pieniądze szczęścia nie dają"
"JEŚLI KTOŚ WAM MÓWI, ŻE SZCZĘŚCIA NA PRZYKŁAD NIE TO WYBUCHNIJCIE MU ŚMIECHŁEM W TWARZ, BO JAKBYM MIAŁA KASĘ TO BYM SE KUPIŁA ONE DIRECTION ;__; " 
By @zaynlovesthard   HAHAHHA 

No, to tyle :) 
KOMENTUJCIE ! XX 
**~~**

Moja głowa niemal pękała, czułam, jakby mi ktoś wsadził do niej wzmacniacz i włączył dudniącą muzykę na maksa. Ciężko odetchnęłam, gdy próbowałam otworzyć oczy, ale zmęczenie, jakie ogarniało moje ciało, nie pozwoliło mi na to. Nie mogłam nawet ruszyć ręką, czy nogą, nic.
Wystraszyłam się, nie mogłam nic usłyszeć, przez ten cholerny ból głowy, nie mogłam się ruszyć, otworzyć oczu, nawet nie czułam na czym leżę.
Jedynie moje serce waliło jak opętane, mało nie wyrywając się z klatki piersiowej.
Boże, gdzie ja jestem?! Wspomnienie próby ucieczki i wyrwania się od napastnika, naszło moją głowę natychmiastowo, powodując kolejne salwy bólu. Stęknęłam z bólu, to jedyne, co mogłam zrobić.
W jednej sekundzie usłyszałam jakby otwieranie wielkich, metalowych drzwi. Charakterystyczny trzask dobiegł moje uszy, przez co jeszcze bardziej się bałam.
-Co to, kurwa ma być?!- Usłyszałam ciche syknięcie jakiegoś mężczyzny.
-Zabawimy się trochę i się jej pozbędziemy.-Inny głos, n końcu zaśmiał się pod nosem. To był TEN śmiech, który usłyszałam przed straceniem przytomności.
O, cholera.
-Jak Jax się wkurwi, to nie proś mnie, o jebaną pomoc.-warknął ten pierwszy.
-Wyluzuj, stary. Sam bedzie chciał ją wydymać.- Kolejny raz usłyszałam ten przerażający śmiech, po czym chyba wyszli, tak myślę. Usłyszałam zamykanie drzwi i kolejny, głośny trzask ogłuszający mnie.
Kurwa. Jax? Kim był Jax? Kim byli Ci ludzie?! Boże, proszę, pomóż mi!
Czy oni... oni chcieli mnie... zgwałcić?! Boże, nie! Zaczęłam ciężko oddychać, nie mogąc się uspokoić.
Dopiero teraz do mojej głowy dotarło wspomnienie smsa, od Nialla. Ostrzegł mnie, bym wyszła od Jake'a. Kurwa! Jake!
Co z nim? Gdzie jest? Żyje? Boże... Nie myśl tak, Amanda. Na pewno nic mu nie jest...

Nie mam pojęcia, ile przeleżałam, ale zdawałoby się, że wieczność. Po jakimś czasie, mogłam otworzyć oczy, podniosłam rękę i wolnym ruchem przejechałam nią po twarzy.
Otworzyłam powieki i zamrugałam kilkukrotnie, wyostrzając wzrok. Podparłam się na łokciu, leżałam na jakiejś starej leżance. Obskurny, brązowy materac aż wbijał mi się w łokcia. Rozejrzałam się dookoła, analizując pomieszczenie, w którym się znajdowałam.
Byłam w jakiejś piwnicy... chyba. Chociaż tak, jak podejrzewałam, ogromne, metalowe drzwi były na wprost łóżka, oddalone o kilka metrów. Przekręciłam głowę na prawo i zobaczyłam okno. O ile można to było nim nazwać, mała, prostokątna szyba z kratami po zewnętrznej stronie, wpuszczała trochę światła do tej obskurnej nory.
Ostrożnie podniosłam się i opuściłam nogi na podłogę. Moje trampki były całe w kurzu, a spodnie rozdarte na kolanach. Jezus... Gdzie ja jestem?!
Pomieszczenie było zupełnie puste, stało tu tylko to prowizoryczne łóżko, a obok niego szafka z ciemnego dębu, nie duża.
Słysząc czyjeś głowy za drzwiami, skuliłam się na leżance, odwrócona do nich plecami i zaczęłam cicho szlochać. Niech ktoś mi pomoże...

Nie wiedziałam, w którym momencie zasnęłam, ale gdy otworzyłam oczy, na dworze było już ciemno. Boże, chcę wrócić do domu! Mam jutro zakończenie roku, muszę na nim być.
Ygh, Amanda, uspokój się! Jesteś uwięziona w jakiejś dziurze, a Ty martwisz się, że nie będzie Cie jutro w szkole. Starałam się uspokoić, ale na nic. Oczy zaczęły mnie szczypać i już po chwili po policzkach spływały mi słone łzy. Histerycznie zaczęłam wycierać je dłońmi, podczas gdy dławiłam się własnym oddechem.
Podciągnęłam nogi pod kolana i oparłam się o obdrapaną ścianę, chowając twarz w kolanach. Dlaczego ja? Boże, pomóż mi!
Po jakimś czasie, doszły mnie dźwięki kroków, nie jednej, ale chyba dwóch osób. Gdy zamek w drzwiach został otwarty, skuliłam się bardziej, w rogu łóżka, czekając na najgorsze.
Metal zaczął się przesuwać, a ja kątem oka ujrzałam dwie sylwetki, stojące w ciemności pokoju.
-Nareszcie się obudziłaś.- Mruknął jeden z nich, podchodząc bliżej.
Wzdrygnęłam się, kuląc jeszcze bardziej, co spotkało się z gardłowym śmiechem obu postaci.
-Nie bój się, skarbie. Tylko trochę się zabawimy.-Zaśmiał się któryś z nich, będąc już przy mnie.
Odtrąciłam jego rękę, gdy położył ją na moim kolanie, na co westchnął pod nosem i machnął ręką do tego drugiego.
-Jeszcze Ci się to spodoba. No, dalej maleńka.- Podjudzał mnie głosem przepełnionym jadem.
Chwycił mnie mocno za nadgarstek zmuszając bym się położyła.
-Nie!- krzyczałam próbując go odepchnąć, łzy leciały ciurkiem po moich policzkach, podczas gdy ja siłowałam się z mężczyzną.
-Cisza!- Warknął uderzając mnie z otwartej ręki w twarz. Zachłysnęłam się powietrzem, robiąc wielkie, ze strachu oczy. Usiadł na mnie okrakiem, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. Bałam się odezwać, byłam cholernie wystraszona. Już po mnie.
-Grzeczna dziewczynka.- zaśmiał sie chytrze, po czym wyciągnął z tylnej kieszeni dżinsów gruby sznur i drastycznie związał mi nim nadgarstki, przywiązując je do szczebla leżanki, nad moją głową.
-Proszę...- łkałam żałośnie.
-O nie, nie.- Zacmokał kiwając palcem.- To dopiero początek.- Uśmiechnął się, był okropny.
Zdążyłam zauważyć krótko zgolone, czarne włosy, miał też ciemne oczy i tatuaż na prawej stronie szyi.
-Błagam... zostaw....- płakałam cicho, gdy wsunął ręce pod moją koszulkę i zaczął ściskać dłońmi moją talię.
-Shhh....- szepnął wpijając się w moją szyję. Mocno zagryzł jej kawałek, przez co zapłakałam ponownie, chcąc, by to był tylko sen. Jebany koszmar!
Podwinął moją koszulkę pod same pachy i uśmiechnął się obleśnie na widok mojego dekoltu. Szorstkimi dłońmi przejechał w górę mojego brzucha, by zaraz ścisnąć boleśnie moje piersi.
-Błagam!- Krzyknęłam dławiąc się łzami, za co ponownie zostałam uderzona w policzek.
-Zamknij się, suko! - syknął i drapieżnie rozpiął mi spodnie, na co zaczęłam się mocniej rzucać.

2 komentarze:

  1. Następny! :O Wesołych Świąt! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby zaraz wpadł jakiś superman i ją uratował..
    Ciekawe czy wiedział co się stanie Niall i kim jest Jax?

    OdpowiedzUsuń