wtorek, 25 marca 2014

Twenty seven

To, że cholernie podoba mi się Niall, może wydawać się dla osoby obcej, głupie i nierozważne.
No cóż, jestem głupia.
-Ja na prawdę nie mam zamiaru iść na żadną imprezę, Niall.- syczę do chłopaka i ciskam w niego piorunami z oczu.
Nie mam pojęcia jak mam go przekonać, że nigdzie nie idę, a jednocześnie pójść na zabawę z Jess...
Cholera.
-Nie zachowuj się jak dziecko.- mruczy i przyspiesza samochód.
Zaciskam pięści i staram się zachować spokój, ale czuję, że nie wytrzymam długo.
-Jedź pod mój dom.- mówię, nawet na niego nie patrząc.
Po ponad dziesięciu minutach jazdy przez skróty, które znał blondyn, w końcu samochód zatrzymuje się pod posesją.
-Będę za dwie godziny. - chłopak odzywa się pewny siebie.
Tylko szkoda, że ja nigdzie się z nim nie wybieram.
-Nigdzie z Tobą nie jadę.- syczę i wychodzę z auta, nim zdąża jakoś zareagować.

Gdy wchodzę do domu, zdejmuję buty i kopię je pod ścianę, zanim robię to samo z torebką, wyjmuję z niej komórkę, po czym dzwonię do przyjaciółki.
Po krótkiej rozmowie, w której mówię jej, że musimy iść szybciej, decyduję, że po prostu za godzinę przyjdę do niej i tam się wyszykujemy.
Yrgh, jak to głupio brzmi. Tak na prawdę nie mam ochoty na jakiekolwiek wyjście, ale już się zgodziłam, więc nie mogę się wycofać.
Rzeczy do Jess, pakuję w swój granatowy plecak i upycham tam też czarne szpilki. Zachodzę jeszcze do kuchni, z której biorę jabłko i zbieram się do wyjścia.

Idę wolnym krokiem w kierunku domu przyjaciółki, jak dobrze, że jest ładna pogoda. Gdy jestem w pobliżu, wyciągam komórkę z kieszeni i wysyłam blondynce sms, że za chwilę będę.
Zatrzymuję wzrok na rogu ekranu, gdzie widnieje godzina, Niall na bank się wkurwi.
Jestem tego pewna.
Ale nie może mną wiecznie rządzić, tak? Nie będzie mnie traktował jak innych, nie pozwolę na to.
Otwieram sobie drzwi i wchodzę do środka, zawsze tak robimy.
Wraz z Jessicą, traktujemy się jak siostry, dlatego wchodzimy jak do siebie i tak się właśnie czujemy.
Witam szerokim uśmiecham mamę przyjaciółki, Tiffany, która macha mi ręką, podczas swojej rozmowy telefonicznej.
Kieruję się od razu do pokoju dziewczyny i gdy tylko przekraczam jego próg, moje oczy szeroko się otwierają, widząc harmider tu panujący.
Po podłodze i na łóżku porozwalane są różne bluzki, sukienki i spodnie, a dziewczyna siedzi na środku ze skrzyżowanymi nogami i przegląda jakąś gazetę.
-Planujesz ciuchowy zamach na Buckingham? -rzucam złośliwie, na co ciska we mnie piorunami z oczu i podnosi się, wyrzucając za siebie gazetę.
Co za bałaganiara...
-Nie. I nie mam co założyć.- wywraca oczami, wzdychając głośno.
-No tak, jak zwykle muszę ratować Ci skórę.- śmieję się krótko i zdejmuję plecak z ramienia, podając go jej.
Blondynka całuje mnie szybko w policzek, zanim siada na łóżku i wyciąga moje sukienki.
-Buty są moje.- zastrzegam od razu i zaczynam zbierać lumpy z podłogi.
-Ta jest świetna.- mówi i przykłada do piersi granatową sukienkę bez ramiączek.
Kiwam tylko głową i kładę pozbierane rzeczy na krześle od biurka.

Po ponad godzinie obie jesteśmy gotowe do wyjścia a Jess jest wyjątkowo podekscytowana moim wyjściem na imprezę.
-Będzie świetnie, gwarantuję Ci to!- wykrzykuje gdy opuszczamy dom.
Śmieję się i kiwam głową, po czym łapię ją pod rękę i razem czekamy na Brad'a, który ma zaraz po nas podjechać.
-Ale wiesz, że twój kochaś nie może nic pić, tak? -upewniam się, gdy widzimy zbliżający się samochód.
-Tak, tak.- jęczy i macha energicznie ręką do chłopaka zatrzymującego się koło nas.
Otwieram tylne drzwi i wsiadam do auta, podczas gdy blondynka robi to samo, zajmując miejsce pasażera.
-Cześć dziewczyny.- brunet uśmiecha się i rusza.- Gotowe na noc pełną wrażeń?- dodaje.
-No pewnie.- śmieję się nieśmiało.
Tak na prawdę nie często rozmawiałam z nim, zawsze to Jess była głównym powodem jego spotkań z nami.
Mój telefon dzwoni, gdy rozmawiamy o imprezie, więc szybko go wyciągam, nie chcąc psuć tej konwersacji.
Moje serce przyspiesza bicie, gdy widzę kto dzwoni. Przełykam nerwowo ślinę i odbieram.
-Tak?- Staram się zachować normalny ton głosu, dla niepoznaki.
-Gdzie Ty, kurwa jesteś?!- spotykam się z wrogim warczeniem blondyna.
-Ym, aktualnie nie ma mnie w domu. -mówię i trącam dłonią ramię Jess, pokazując szybko żeby byli cicho.
-Jak to, nie ma Cie w domu. Czy Ty sobie kurwa, jaja ze mnie robisz?!- krzyczy, więc szybko ściszam głośnik.
Moje serce wali niesamowicie, i czuję jak drżą mi ręce.
-Skontaktujemy się jutro, do usłyszenia.- mówię i szybko rozłączam się, nim zdąża cokolwiek powiedzieć.
-A to kto? - Widać ciekawość na twarzy blondynki.
-Jakiś gościu z firmy, rodzice przecież wciągnęli mnie w ten biznes.- wywracam teatralnie oczami.
Boże, oby to łyknęli.
-Przerąbane.- komentuje chłopak na co śmieję się krótko i dziękuję w duchu przyjaciółce, że od razu nawinęła nowy temat rozmowy, dzięki czemu nie gnębią mnie już o ten telefon.
Komórka jednak nie przestaje dzwonić, więc wyłączam ją i chowam do kieszeni jeansów.
Gdzieś w głębi duszy czuję, że popełniłam wielki błąd, wystawiając chłopaka. Ale nie ze względu na moje uczucia do niego, tylko dlatego, że na prawdę się wkurzy, o ile już nie jest mega wkurwiony.
Nie mogę jednak pozwolić mu, żeby kontrolował mnie na każdym kroku, nie jestem przecież małą dziewczynką.
Gdy dojeżdżamy pod klub, chłopak mówi, żebyśmy zajęły już stolik, a on zaparkuje samochód.
Wchodzę z przyjaciółką przez duże, metalowe drzwi, skąd z daleka słychać dudniącą muzykę, i widać sporo osób palących na zewnątrz.
W powietrzu unosi się zapach alkoholu i smród ludzkiego potu, ale to chyba normalne w tego typu miejscach. Staram się nie zwracać na to uwagi, dziewczyna ciągnie mnie, przepychając się przez tłumy tańczących ludzi, aż w końcu docieramy do jednego z niewielu wolnych stolików, przy zaokrąglonej kanapie.
-Co pijemy?- gdy tylko siadamy, pojawia się brunet z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Chyba nie powinieneś pić, skoro prowadzisz.- mówię marszcząc brwi.
-Jedno piwko nie zaszkodzi.- macha lekceważąco ręką i opiera się o drewnianą powłokę stolika.
-Dla mnie po prostu wódka z colą, a Ty, Am?- blondynka zwraca się do mnie.
Przygryzam dolną wargę, chwilę się zastanawiając, jednak po chwili decyduję się na to samo, co wzięła Jessica.
Chłopak po kilku minutach przynosi nasze zamówienia, mówiąc że nawet nie chce słyszeć o jakimkolwiek oddawaniu mu pieniędzy za alkohol. Siada obok blondynki i obejmuje ją ramieniem, popijając swoje piwo. Już po chwili pogrążamy się w rozmowie na temat studiów i College'ów.
Z głośników zaczyna lecieć jedna z moich ulubionych piosenek Avici'ego, na co przyjaciółka zrywa się z miejsca i ciągnie mnie na parkiet, wykrzykując, że musimy do niej zatańczyć.
Biorę kolejnego łyka drinka i przeciskamy się chwilę przez tłum, by znaleźć trochę miejsca do tańca.
Kołyszę biodrami w rytm muzyki, czasami nawet podskakuję, wymachując rękoma, a gdy tylko nasz wzrok się krzyżuje, śmiejemy się do siebie.
Po trzeciej przetańczonej piosence pod rząd, czuję na talii czyjeś dłonie, więc nie przestając tańczyć odwracam się twarzą w stronę młodego mulata, który rzuca mi mały uśmiech i puszcza oczko.
Nie mam pojęcia, czemu się tak zachowuję, ale zajebiście się bawię.
Czuję jak tryska ze mnie energia, a wypity drink powoduje dodatkową porcję szalonej zabawy.
Uśmiecham się przelotnie do chłopaka, gdy zaczyna tańczyć bliżej mnie i przenosi moje dłonie na swoją szyję, podczas gdy jego ręce zatrzymują się na moich biodrach i kręci nimi do muzyki.

6 komentarzy:

  1. Ajajajajaj! Cudowny rozdział! Nic dodać, nic ująć!
    Jutro/pojutrze coś dokładniej skomentuję, gdyż dzisiaj jestem padnięta i mam kompletny brak weny... +jutro ma test na który nic nie ogarniam i dwie kartkówki. :) lovely. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajajajajaj! Cudowny rozdział! Nic dodać, nic ująć!
    Jutro/pojutrze coś dokładniej skomentuję, gdyż dzisiaj jestem padnięta i mam kompletny brak weny... +jutro ma test na który nic nie ogarniam i dwie kartkówki. :) lovely. Trzymaj się! ~Benge

    PS Ciekawość mnie zżera co będzie dalej!

    Przepraszam, że drugi raz piszę ten sam komentarz, ale zapomniałam się podpisać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg twój blog jest taki swietny że też wcześniej tu nie trafiłam haha
    Co do rodziału to taki asdghjkl
    Straszne mi się podoba jestem ciekawa jak się później potoczy
    Tak więc zyskałaś nowa czytelniczkę
    postaram się komentowac każdy post
    ale ja to ja.No nic pozdrawiam Cię życzę weny i czegokolwiek potrzebujesz :))
    ~Shella

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku boski rozdział, właściwie jak cały blog ^^ Czekam na next. ;* Umieram z ciekawości co dalej *__*

    WENY ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Woooowww... Ale zaje**sty rozdział !!!!
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!!
    C,ekam na next. Pisz szybko!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. jejejeje genialny!
    rany, może Niall przez "przypadek" znajdzie się w tym klubie i wparuje na parkiet?! :D
    nie mogę się doczekać następnego :P
    J.

    OdpowiedzUsuń